Deadzone: Nexus Psi – recenzja

IMG_2763W gronie licznych, interesujących planszówek Jake’a Thorntona, wydana w 2013 roku przez Mantic Games Deadzone jest w mojej ocenie projektem najciekawszym. W kilku miejscach wyraźnie zainspirowana klasyczną Necromundą, w wielu elementach zawiera także własne, oryginalne rozwiązania, co czyni ją bardzo fajną, elegancko działającą hybrydą gry planszowej i figurkowego skirmisha. Podstawowy zestaw Deadzone recenzowałem niedługo po premierze, na łamach 81. numeru Rebel Timesa. Od tego czasu gra zdążyła się rozwinąć, pojawiły się zestawy z nowymi modelami, dodatkowe frakcje i kilka podręczników rozszerzających podstawowe reguły. Dzisiaj poświęcę chwilę pierwszemu z nich, wydanemu rok po premierze Nexus Psi.

IMG_2764Nim przejdę do podręcznika, dwa słowa na temat obecnego zamieszania z Deadzone. Od pewnego czasu trwają prace nad drugą edycją, która ukaże się już w maju. Mimo, iż jesteśmy przed premierą, ten nowy projekt już zdążył podzielić fanów. Mechanika drugiej edycji Deadzone różni się znacząco, w opinii niektórych to zupełnie inna gra (oczywiście, nie znamy jeszcze finalnego produktu, ale w serwisie autora można się zapoznać z beta-wersją reguł). Przyznam, że nie analizowałem ich bardzo wnikliwie (wstrzymam się do maja), ale na chwilę obecną mam ochotę pozostać przy pierwszej edycji gry, gdyż jak wspominałem działa ona bardzo elegancko. Rozmawiając z innymi fanami Deadzone zauważyłem, że obok entuzjastów nowego wydania, nie brak osób podzielających moją opinię. Zaznaczę jednak wyraźnie – nowej edycji przed premierą oceniać nie zamierzam. A poświęcam dzisiaj uwagę Nexus Psi z tego względu, iż uważam że pierwotne wydanie Deadzone jest zdecydowanie godne uwagi, zaś decyzje autora i wydawcy o gruntownej przebudowie dobrze przyjętego projektu, dla części fanów (w tym niżej podpisanego) są nie do końca zrozumiałe. Dlatego właśnie zachęcam do zainteresowania się pierwszą edycją Deadzone, gdyż z każdym dniem coraz trudniej stać się jej posiadaczem. Oczywiście, jeśli wbrew mym obawom nowy Deadzone okaże się hitem, komponenty z pierwszego wydania pozostaną użyteczne w rozgrywkach niezależnie od tego, którą wersję reguł postanowimy zastosować.

Forma wydania Nexus Psi, nie różni się niczym od podstawowego podręcznika z regułami Deadzone: mamy więc niewielką objętościowo (64 strony) broszurę w formacie A4, na grubym kredowym papierze i w miękkiej oprawie. Ilustracja na okładce słaba, za to szata graficzna wewnątrz nie budzi zastrzeżeń.

IMG_2767Podręcznik oprócz prezentacji materiałów źródłowych na temat frakcji, w większości poświęcony jest kampanii, toczącej się na terenie tytułowej kolonii Nexus Psi. W kampanii tej jeden z graczy w serii potyczek poprowadzi do boju Plagę, na przeciw której stanie, dowodzona przez drugiego gracza dowolna inna frakcja. Po dość krótkim i nie szczególnie porywającym wprowadzeniu, natrafimy na rozdział poświęcony nowym regułom, a konkretnie opisom nowych zdolności jednostek. Nie ma tego dużo – pięć zdolności opisanych na trzech stronach. I tutaj pojawia się zgrzyt, związany z prezentacją reguł w Deadzone i kartami charakterystyk jednostek. Ogólnie wydawca przyjął zasadę, że wszystkim figurkom występującym w grze przypisane są karty charakterystyk, zaś opis działania poszczególnych zdolności widniejących na kartach zawarto w odpowiednich rozdziałach podręczników. W przypadku pudełka z podstawową grą wszystko jest jeszcze w miarę w porządku: mamy talie dwóch frakcji i podręcznik, w którym zebrano opisy zdolności. Jeżeli jednak zdecydujemy się nabyć inny zestaw frakcji, np Marauders (tak w Deadzone nazywa się frakcja zielonoskórych: orków, goblinów i hulków), to bez zakupu podręcznika Nexus Psi możemy napotkać na problemy, bowiem tutaj zawarto reguły pojazdu z załogą (jak gobliński guntrack).

Z drugiej strony, czytamy sobie w podręczniku o nowych jednostkach (lub bohaterach w przypadku recenzowanego tu Nexus Psi) i nie dowiemy się niczego na temat ich charakterystyk ani specjalnych zdolności, póki nie zdobędziemy odpowiednich kart (co wymaga zakupu albo startera frakcji, albo konkretnej figurki). Efekt jest taki: że im bardziej zechcemy eksploatować dodatki do Deadzone, tym większy czeka nas bałagan: opisy zdolności rozrzucone są po kilku podręcznikach. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby był to jakiś rozsądny podział, natomiast wrzucenie opisu zaledwie pięciu zdolności do Nexus Psi, po to by niedługo później wydać kolejny podręcznik Incursion z kolejnymi zdolnościami to pomysł niestety nie szczególnie przemyślany. Nawet jeśli wydawca chciał zadbać o to, by wszystkie podręczniki były dla fanów zakupem obowiązkowym, to można było to wszystko rozwiązać w bardziej rozsądny i przemyślany sposób. To, że charakterystyki jednostek znajdują się wyłącznie na kartach i próżno ich szukać w podręcznikach prawdopodobnie miało na celu zabezpieczenie się wydawcy przed używaniem przez graczy modeli z innych gier, wyłącznie w oparciu o zakupione podręczniki. Ale konsekwencje tej strategii są dość mizerne: aktualnie Mantic wycofał ze swojego sklepu wszystkie produkty z pierwszej edycji Deadzone, ale wciąż pozostały dostępne podręczniki w formie ebooków (włącznie z rezenzowanym tutaj Nexus Psi). Cóż jednak nabywcy po fabularnych opisach frakcji i występujących w nich jednostek, skoro nie ma żadnej możliwości zastosowania ich reguł w praktyce (brak statystyk w podręcznikach i brak możliwości zakupu figurek z kartami, bądź chociażby samych kart). Reasumując: o ile Deadzone ma reguły dopracowane i bardzo fajnie działające, o tyle forma ich prezentacji i ogólna polityka wydawnicza wołają o pomstę do nieba.

IMG_2766Wróćmy do Nexus Psi. Zaraz po prezentacji nowych reguł znajdziemy obszerny rozdział prezentujący kampanię, na którą składa się dziewięć scenariuszy. Każdy z nich prezentuje rozmieszczenie elementów na mapie, strefy rozstawienia, rozmiary sił po każdej ze stron, reguły specjalne, warunki zwycięstwa oraz opis tego, jak wynik scenariusza rzutuje na dalszy przebieg kampanii. Ten rozdział to zdecydowanie najmocniejsza strona podręcznika: scenariusze są ciekawe i dość zróżnicowane, zaś fabularne połączenie ich w jedną całość stanowi bardzo sympatyczną alternatywę dla standardowych reguł kampanii w Deadzone.  Jeżeli często zdarza nam się grać z tym samym przeciwnikiem, to dla samej kampanii warto rozważyć zakup Nexus Psi, jako uzupełnienie zestawu podstawowego.

IMG_2765Resztę (blisko połowę) podręcznika stanowi materiał źródłowy, przybliżający nam świat gry, a konkretnie arenę zmagań w Nexus Psi, cztery frakcje i miejscowych bohaterów, którymi możemy uzupełnić nasze siły podczas rozgrywek. W temacie frakcji, mamy rozszerzone informacje na temat sił, które znamy z zestawu podstawowego, oraz opisy dwóch nowych: wspominani już zielonoskórzy Marauders, oraz stanowiąca mieszankę ras z różnych zakątków galaktyki Rebs. Czyta się to nieźle, ale ogólnie sposób prezentacji uniwersum Warpath nie jest w moim odczuciu szczególnie porywający, zaś ilość materiału o nowych frakcjach pozostawia tu spory niedosyt. Sama, dobrze zaprojektowana mechanika Deadzone może się nie wybronić, gdy w parze z nią stoją mocno przeciętne jakościowo modele i skromna, nie przesadnie atrakcyjna prezentacja świata gry. Nieco lepiej wypada zawarty na końcu podręcznika opis bohaterów Nexus Psi – niezwykle potężnych osobistości, których figurki możemy dokupić celem wzmocnienia naszej frakcji. Opisy są obszerne i całkiem ciekawe, aczkolwiek o tym co mają oni do zaoferowania w świetle reguł gry, ze stron podręcznika jak już wspominałem nie będzie nam dane się dowiedzieć (a szkoda, bo charakterystyki mają bardzo mocne, by nie powiedzieć – przesadnie mocne).

Nexus Psi to podręcznik niezbyt drogi, ale też bardzo skromny objętościowo. Posiadacze podstawowego zestawu Deadzone wyniosą z niego jednak całkiem sporo za sprawą nowego formatu kampanii i kilkudziesięciu stron materiału źródłowego. Dla osób, które wzbogacają kolekcję frakcją Marauders i (lub) Rebs, Nexus Psi nie jest pozycją obowiązkową, ale na pewno użyteczną. Najważniejsze, wskazane przeze mnie mankamenty dotyczą nie tyle samego Nexus Psi, tudzież reguł Deadzone, co niezbyt przemyślanej polityki wydawniczej, która niejednego fana może do tej, bardzo dobrej gry skutecznie zniechęcić. Mimo wszystko polecam.

 


FAJNIE, ŻE:

  • podręcznik wprowadza nowe, alternatywne podejście do kampanii
  • dostajemy trochę więcej informacji o frakcjach i świecie gry

NIEFAJNIE, ŻE:

  • konsekwentnie, w niewygodny sposób mamy serwowane opisy jednostek bez ich statystyk (zawartych na kartach)
  • podręcznik ma niewielką objętość i na wiele podjętych tu tematów chciałoby się przeczytać obszerniejszy materiał
  • linia produktów związanych z tym podręcznikiem nie znajduje się już w ofercie wydawcy

KUP, JEŚLI:

  • podoba Ci się pierwsza edycja Deadzone i chcesz ją wzbogacić o dodatkowe elementy (póki są jeszcze gdzieś dostępne)
  • chcesz wprowadzić do swoich rozgrywek frakcję Marauders lub Rebs

NIE KUPUJ, JEŚLI:

  • nie znasz Deadzone, rozważasz zakup. Ta edycja znika z rynku, a za chwilę do sprzedaży trafi nowa, całkiem inna

Wydawca: Mantic Games

Rok wydania: 2014

Cena w chwili premiery: ok. 50 PLN

Zależność językowa: Pierwsza edycja gry Deadzone wymaga od obu graczy przynajmniej podstawowej znajomości angielskiego (tekst na kartach)

Zobacz także:

 

 

 

Zdjęcie do tekstu pochodzi z gry Deadzone (starter frakcji Plague)  – (C) Mantic Games

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *